piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 11: It hurts too much. I love him with all my heart, but if I can trust him?



 ***

Wszyscy patrzyli na blondyna zdziwieni. Była naprawdę napięta atmosfera. Dziewczyna uroniła jedną łzę, która spłynęła jej po policzku, zostawiając smugę rozmazanego tuszu. Nikt nie wiedział co powiedzieć, wszyscy byli w jakimś transie z którego trudno było im się wydostać. Niektóre dziewczyny również płakały, a chłopcy trzymali się za głowy. Co jak co, ale dziewczyny szybko rozniosły chłopakom historie o Austinie. Nagle chłopak westchnął głośno i wydobył z siebie ledwo słyszalny dźwięk.

- Ally, możemy pogadać ? – brunetka skinęła głową i ruszyli do domu Włoszki, a reszta została na dworze. Minęło dosłownie 5 minut zanim ktoś zdołał coś powiedzieć.

- O co chodzi ? – spytała, udając obojętność, dziewczyna. Blondyn spojrzała na nią kpiąco.

- O co chodzi ?!! – prawie krzyknął – Ty dobrze wiesz co ja do Ciebie czuję, a już znalazłaś sobie faceta ?! 
– ze zdenerwowania złapał się za głowę. Ally patrzyła na niego z niedowierzaniem.

- Jesteś idiotą, wiesz ? – rzuciła pytanie retoryczne i odwróciła się na pięcie w celu opuszczenia budynku. Chłopak jednak szybko złapał ją za nadgarstek i obrócił w swoją stronę.

- Odpowiesz mi co ty robisz ?! – znowu zaczął.

- Robię dokładnie to samo, co ty zrobiłeś mi !! – wrzasnęła, patrząc na niego z mordem w oczach. Chłopak zmarszczył brwi, jakby nie wiedział co ona mówi, ale po chwili się otrząsnął.

- To że całowałem się z Ludmiłą, nie znaczy że coś do niej czuję – oznajmił, a brunetka uniosła jedna brew ze zdziwienia.

- Mógłbyś zrozumieć, że to boli ! Cholernie boli ! – zaczęła płakać – Macie mnie gdzieś ! Ojciec wyjechał do Europy i nic nie powiedział, zostawił mnie ! Wiesz jak bolało ?! Czułam się jakby po prostu podszedł do mnie i powiedział mi prosto w twarz: Mam Cię w dupie Ally, rób se co chcesz ! A ty mnie okropnie zraniłeś, obciskując się z tamtą lafiryndą ! – teraz dziewczyna, była zapłakana. – Ja Was tak kocham… Rozumiesz ? Kocham Cię z całego serca, a ty co mi zrobiłeś ? Czułam się jakbyś wbił mi nóż prosto w serce… - usiadła na kanapie i płakała. Nie zwracała uwagi na chłopaka, zakryła twarz w dłoniach i po prostu płakała. Austin tylko otwierał i zamykał usta jak ryba.

- Ally ja… - zaczął – To co zrobiłem było przymusowe… Ona mnie zmusiła, powiedziała że coś Ci zrobi, że ma wspólnika i Cię skrzywdzi, jeżeli ja nie zrobię tego co ona chce… - teraz to on padł zrezygnowany na kanapę. Znowu zapadła między nimi przeraźliwa i pełna łez cisza.

- Myślisz że teraz Ci uwierzę ? – szepnęła ledwo słyszalnie, ale jednak chłopak to usłyszał.

- Nie… Wiedziałem, że coś się schrzani, jeśli to zrobię, ale nie mogłem pozwolić żeby coś Ci się stało – rzekł łamiącym się głosem – Wiesz, że bardzo Cię kocham… - Dziewczyna podniosła głowę i patrzyła się na niego dokładnie. Myślała, czy coś da się zrobić, ale w końcu znowu opuściła głowę.

- Przepraszam, ale na razie nie potrafię Ci zaufać… - powiedziała łkając. Austin spojrzał na nią zrezygnowany i z bólem w oczach. Po chwili wstał i po prostu wyszedł z budynku. Ally zaczęła gorzko płakać i kląć w myślach. Nie przestawała, bo nie umiała się opanować. W końcu do pomieszczenia wpadła wzruszona Violetta i mocno przytuliła przyjaciółkę. Ona mocno się w nią wtuliła i ciągle płakała.

- Ally spokojnie … - Violetta starała się ją uspokoić, lecz to było na nic. – Na pewno dobrze zrobiłaś, teraz tylko się uspokój i powiedz o czym rozmawialiście – w końcu się jej udało. Ally usiadła wygodnie, przetarła oczy i zaczęła opowiadać. Przyjaciółka słuchała jej w wielkim skupieniu.

- Mimo, że mu nie zaufałaś, to mnie wydaje się że jednak mówi prawdę Al. Ta nasza Ludmiła jest zdolna do wszystkiego. – zaczęła – Posłuchaj, kiedyś był tu taki Tomas, którego kochałam ja i ona, a naprawdę nie chcesz wiedzieć co ona chciała zrobić. – łza spłynęła jej po policzku – Gdyby nie Leon, nie byłoby mnie tu z Tobą – skończyła i uroniła jeszcze parę łez, które szybko starła. Ally, patrzyła na nią z niedowierzaniem.

- Czyli że nawet jeśli teraz już mogłabym być z Austinem, to ona robiłaby wszystko żeby nas rozdzielić i żebym cierpiała…. – powiedziała smutna. – J-Jaa…. Ja naprawdę nie wiem co mam robić – rzekła załamana.

- Pomyślimy nad tym razem z dziewczynami, a teraz idź do łazienki się ogarnąć i czas się trochę zabawić Ally. Nie możesz całe życie użalać się nad sobą i nad Austinem – oznajmiła Viola i pociągnęła przyjaciółkę a rękę.

- Bardzo Cię przepraszam, ale nie… Lepiej będzie jak pójdę do domu odpocząć – odpowiedziała i 
skierowała się do drzwi. – Powiedz Leonowi i reszcie, że źle się poczułam i poszłam do domu, pa ! – pożegnała się i opuściła budynek.
Szła przed siebie, jeszcze troszkę oszołomiona tym co dzisiaj zaszło w domu Włoszki. Myślała nad tym co teraz zrobi, co będzie musiała znosić i o tym że ma chłopaka, którego nie może skrzywdzić, bo przecież to sobie obiecała. Na jej policzkach widniały jeszcze ciemne smugi od tuszu do rzęs. Idąc zahaczyła parę osób ramieniem, ale w ogóle się tym nie przejmowała, tylko szła dalej. Swoim wolnym i pełnym rozmyślań spacerkiem, w końcu dotarła do domu.



 ***



 Weszła, ściągnęła buty i bez słowa udała się na górę nie zważając na wołanie siostry i przyjaciółki. Zamknęła za sobą drzwi i położyła się na łóżku. Dziewczyna sama nie umiała stwierdzić co się z nią dzieję. Leżała i beztrosko wpatrywała się w sufit. Nagle drzwi do jej pokoju się otworzyły i stanęła w nich Alice. Spojrzała na Ally współczująco, podeszła i usiadła na łóżku.

- Co się dzieję ? – spytała zmartwiona ciocia.

- Czemu, życie jest takie, które powoduje tylko cierpienie ? – westchnęła dziewczyna, ciągle patrząc się w sufit.

- A o co dokładnie chodzi ? – Alice, nie mogła patrzeć na załamaną brunetkę, więc próbowała tego co może.

- Austin, chodzi o niego – zaczęła – Ciociu, jak go tak bardzo kocham, on mnie zranił, ale się wytłumaczył i na dodatek Viola przyznała mu rację. Tylko ja nie wiem czy potrafię mu ufać – po policzku spłynęła jej łza. Alice mocno przytuliła dziewczynę.

- Jeżeli go kochasz, to z biegiem czasu mu wybaczysz – stwierdziła kobieta. Brunetka spojrzała na nią zaszklonymi oczami.

- A co jeżeli, on mnie znienawidzi za to co mu powiedziałam ? – spytała łamiącym się głosem. Kobieta ponownie przytuliła swoją siostrzenicę.

- Jeśli naprawdę się kochacie, to wybaczycie sobie wszystko. Nie będzie mogli bez siebie żyć, nie zniesiecie przecież widoku ukochanej osoby z kimś innym, prawda ? – oceniła to Alice.

- Taakk… Tylko przeze mnie, teraz ten widok musi znosić Austin – łza spłynęła po policzku dziewiętnastolatki. Cioci zmiękło serce. Nie mogła patrzeć na tak załamaną dziewczynę.

- Kochana…. Miłość nie pyta o nic, bo kiedy zaczynamy się nad nią zastanawiać, ogarnia nas przerażenie, niewypowiedziany lęk, którego nie sposób nazwać słowami. Może jest to obawa bycia wzgardzonym, odrzuconym, obawa, że pryśnie czar ? Może wydaje się to śmieszne, ale właśnie tak się dzieje. Dlatego nie należy stawiać pytań, lecz działać. Trzeba wystawiać się na ryzyko, Ally musisz być silna – podsumowała Alice to wszystko swoją ciekawą przemową, na dźwięk której, dziewiętnastolatce zalśniły oczy. Była wzruszona słowami, które usłyszała od swojej cioci. Mocno ją przytuliła, przetarła oczy i pobiegła go garderoby się przebrać. Wyszła i spojrzała na zaskoczoną ciocię.


 

- Wiem co muszę zrobić ciociu. – podbiegła do niej i ucałowała ja w policzek –Dziękuję. – powiedziała szczerze i szeroko się uśmiechnęła. Opuściła pokój i krzyknęła na cały dom.

- Nie wiem o której wrócę, nie czekajcie !!! – zamknęła za sobą drzwi od domu. Szła uliczką cała rozpromieniona. Po głowie chodziły jej różne dziwne i miłe myśli. Chciała wszystko naprawić, ale bała się.. Bała się że jej nie wybaczy. Nagle zrobiło się jej ciemno przed oczami i poczuła jak ktoś ją przenosi. 


***


Światło zobaczyła dopiero po 10 minutach. Rozglądała się po pomieszczeniu. Widać porywacz nie jest tak bardzo zainteresowany nią, że nawet jej nie związał tylko położył na podłodze. Przestraszona brunetka nie wiedziała co robić. Podeszła do okna i chciała je otworzyć, aby jakoś się stąd wydostać.

- A dokąd to kochaniutka ? – usłyszała za sobą dobrze znany jej głos. Gwałtownie się odwróciła i patrzyła na porywacza zaskoczona.

- K-Kevin ? – ledwo co wydusiła z siebie te słowa. – Co ty tu robisz ? I jak w ogóle mnie znalazłeś ? – wypytywała się przestraszona dziewczyna.

- Mam swoje źródła. Co ty się tak trzęsiesz ? – spytała kpiąco, zbliżając się do brunetki. – Boisz się ? – zakpił bardziej.

- Nic mi nie zrobisz… - rzekła Ally, równocześnie odsuwając się od niego aż w końcu dotknęła ściany. Teraz była już na maxa przerażona. Nie miała jak uciec. Chłopak był już blisko, tak blisko niej że dotykali się ciałami.

- Jak tam twój kochaś ? – szepnął, bawiąc się jej włosami.

- Zostaw mnie ! – krzyknęła mu prosto w twarz.

- Grzeczniej !! – wrzasnął i walnął ją w twarz. Dziewczynie zaczęła lecieć krew z nosa i po policzkach spływały łzy. – Oj nie płacz.. – powiedział sarkastycznie. – Bądź odważna – kpił z niej coraz bardziej. Brunetka była bardzo przestraszona i zdenerwowana.

- Możesz mi powiedzieć co ja Ci zrobiłam ?! – znowu się uniosła.

- A bo ja wiem ? Nic. – zaśmiał się – Ale lubię się nad tobą znęcać – w tym momencie dziewczyna napluła 
mu na twarz, bo trzymał jej ręce. Odpowiedział jej mocnym i agresywnym atakiem. Kopnął ją w brzuch i zaczął obkładać pięściami po całym ciele. Dziewczyna krzyczała i piszczała. Bardzo ją to bolało. Po całkiem długim ataku, przestał, postawił ją ponownie do pionu i przycisnął do ściany.

- Jeżeli znowu zrobisz coś takiego, jeszcze sobie pocierpisz – krzyknął i znowu strzelił jej w twarz. Odsunął się na chwilę, a dziewczyna zsunęła się po ścianie. 




- Co tak siedzisz ? Wstań ! – podszedł szybko do niej i agresywnie podniósł ją za ręce. Zbliżył się do niej maksymalnie i brutalnie przywarł jej do ust. Przerażona dziewczyna stawiała opór, ale Kevin znowu przywalił jej w brzuch, że nie potrafiła dalej. Całował ją bardzo agresywnie. W końcu zaczął przeniósł się na jej szyję. Brunetka była gdzieniegdzie zakrwawiona i miała roztarganą bluzkę. W jej oczach było widać przerażenie, strach, cierpienie i żal. W pewnym momencie chłopak, znowu przeniósł się na jej usta. Dziewczyna postanowiła wykorzystać ten moment i gwałtownie z całej siły jaką dysponowała, kopnęła go między nogami. Kevin zwinął się z bólu, a Ally wyrwała się i po prostu uciekła. Szybko wybiegła z budynku i skierowała się na chodnik. Biegła ile siły w nogach, z obawą iż chłopak ją goni. Była wyczerpana, ale ciągle biegła. Była zapłakana, zakrwawiona i przestraszona. Na dworze było już ciemno. Kiedy trochę się ocknęła z transu, zorientowała się że jest niedaleko domu Austina. Szybko dobiegła do celu i zaczęła dobijać się do drzwi. Dzwoniła, pukała – przepraszam, waliła i wszystko co się dało. 




***



W końcu otworzył jej blondyn. Ally szybko weszła do domu, popchnęła chłopaka, zamknęła za sobą drzwi i zsunęła się po nich na podłogę. Ciągle płakała, nie potrafiła się uspokoić.

- Ally ?!! – zaczął wypytywać przestraszony – Co się stało ?!? – przytulił mocno poobijaną dziewczynę, na co ona głośno syknęła z bólu. Bez przerwy łkała, nie umiała się opanować.

- Kto Ci to zrobił ?! – krzyknął.

- Ja.. Kevin.. On… Przyjechał… Boje się… - mówiła łkając. Chłopak pomógł jej wstać, zaprowadził do swojego pokoju i dał swoją koszulkę oraz spodenki.
- Masz umyj się i przebierz, a potem mi wszystko opowiesz – w tym czasie kiedy Ally robiła to co kazał jej zrobić, Austin zaparzył ciepłej herbaty. Następnie brunetka wszystko mu opowiedziała, ale z płaczem. Blondyn słuchał tego opowiadania zaciekawiony.

- Zabiję drania !! – krzyknął, a dziewczyna szybko go uspokoiła. Potem zaczęli normalnie rozmawiać.

- Austin… Ja bardzo Cię przepraszam.. Za wszystko co zrobiłam. – oznajmiła Ally.

- Nie to ja powinienem Cię przeprosić. – stwierdził i lekko uśmiechnął się do koleżanki.

- Zgoda ? –zapytała brunetka.

- Zgoda – potwierdził wszystko bez wahania blondyn i mocno przytulił dziewczynę. Tkwili w tym uścisku naprawdę sporo czasu. Po chwili już gadali i się śmiali. Nagle Austin włączył piosenkę i poprosił brunetkę do tańca, a ona z uśmiechem się zgodziła. Tańczyli sobie trzymając się za ręce i jednocześnie głośno się śmiali. W pewnej chwili dziewczyna potknęła się o dywan i wraz z chłopakiem na nim wylądowali. Blondyn leżał na brunetce, podpierając się rękoma. Patrzyli sobie w oczy, a widzieli w nich miłość, ogromną miłość, którą darzą siebie nawzajem. Austin zaczął zbliżać się do dziewczyny, a przystanął kiedy dzieliło ich zaledwie kilka milimetrów. Ich oddechy mieszały się ze sobą.

- Ufasz mi ? – szepnął blondyn, patrząc jej prosto w oczy.

- Takk.. – odpowiedziała tym samym dziewczyna i w tym czasie Austin przywarł jej do ust. Był to dla nich najważniejszy moment w życiu, kiedy to pierwszy raz całowali się z własnej woli. Od dawna obydwoje tego pragnęli i w końcu nastał ten dzień. Dzień, w którym ich życie nabrało sensu…


_______________________________________________

Yeah ! :D Jak ja lubię pisać rozdziały ;) Bardzo Was przepraszam że jest dopiero teraz, ale wiecie mam też swoje życie prywatne i inne sprawy ;-* Mam nadzieję że będzie się Wam podobał tak samo jak mi ! ;*

- Pozdrawiam cieplutko !

4 komentarze:

  1. rozdział.. cudny, świetny, genialny..
    Czekam niecierpliwie na next.
    <3 <3 Karcia 546 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! A kopniak Ally fenomenalny!
    Dawaj szybko next!

    OdpowiedzUsuń
  3. NEXT NEXT NEXT ! JA CHCE NEXT !!!!!! <3
    -M

    OdpowiedzUsuń

Music ♥

Szablon wykonała DaFne z Wyimaginowanej Grafiki.